Witam Was serdecznie,
Jednym z moich
ulubieńców lipca był podkład Max Factor Facefinity All Day
Flawless 3in1 w kolorze 40 Light Ivory. Ciągle poszukuję „podkładu
idealnego” i Max Factor jest niewątpliwym pretendentem to tego zaszczytnego
miana. Podkład ma dość gęstą konsystencję, proponuję nakładać go wilgotną gąbeczką
bo z pędzlami zdecydowanie się nie polubi. Tak zaaplikowany trzyma się bardzo długo,
niemal cały dzień. Mimo naprawdę mocnego krycia podkład wygląda na skórze dość
naturalnie, jeśli oczywiście trafimy z kolorem i nie przesadzimy z ilością. Nie
nazwałabym go typowo matującym podkładem, znam bardziej matujące, ale nie da
się ukryć, że codzienne używanie może wysuszać dojrzałą skórę. Ja mam cerę
mieszaną, wrażliwą i wiele matujących podkładów nadmiernie ją wysusza powodując
łuszczenie a trwałość nawilżających podkładów które testowałam wcześniej zupełnie
mnie nie satysfakcjonowała.
Facefinity
jest dla mnie dobrym rozwiązaniem obu tych problemów. Przede wszystkim podkład
nie spływa z najbardziej tłustej partii mojej twarzy, czyli brody i przez cały
dzień dzielnie się trzyma. Nos katowany chusteczkami co 5 minut (katar sienny)
również wygląda dobrze, nikt nie myli mnie z reniferem św. Mikołaja. Suche
partie twarzy nie doskwierają, przy codziennym stosowaniu przez miesiąc podkład
nie przesuszył ani nie przetłuścił mi twarzy, nie zapchał porów i nie
spowodował wykwitów, nie wywołał alergii. Zdawałoby się ideał. Mam jednak pewne
zastrzeżenia. Podkład lekko się utlenia. Przy moim najjaśniejszym stacjonarnie
dostępnym kolorze – 40 Light Ivory zmiana koloru nie jest bardzo widoczna, ale na
55 Beige oksydacja jest moim zdaniem widoczna.
Specjalnie
podkreśliłam dostępność koloru, ponieważ moja 40stka jest trochę za ciemna. W
drogeriach internetowych można dostać 35 Pearl Beige i 30 Porcelain, jednak nie
wiadomo czy pod którymś nie kryje się róż….Właśnie, podtony. 40 i 55 na moje
oko są neutralne, a posiadam podkłady różowe, żółte, oliwkowe i neutralne i tak właśnie sklasyfikowałabym
Facefinity.
Dla
porównania przedstawiłam zestawienie kolorków Max Factor’a z Loreal’em True
Match, który kompletnie się u mnie nie sprawdza i którego najzwyczajniej w
świecie nie lubię na swojej twarzy.
N1 Loreal’a
jest najjaśniejsza z całej gromadki, odrobinę jaśniejsza i bardziej zółta niż
40 Max Factor. 55 to bardzo uniwersalny odcień i często używam go malując
innych, N4 służy mi tylko jako pigment przyciemniający, bo jeszcze nie
spotkałam nikogo o takim odcieniu skóry. Zimą ratować się będę rozjaśnianiem
mojej 40stki kilkoma kroplami Makeup Revolution The One Foundation w kolorze 1 –
to zupełnie biały podkładzik, o lekkim kryciu i konsystencji wody, zmieni on
nieco strukturę mieszanki i można będzie ją nakładać pędzlem.
Jako że Facefinity to wg producenta baza, korektor i podkład w jednym, pod spód stosuję tylko
odpowiedni krem, w moim przypadku świetnie sprawdza się Starter nawilżający pod
makijaż AA, przy cerze dojrzałej dobrze radzi sobie Ecollagen Light Oriflame
lub inne lekkie serum natychmiastowo liftingujące, do cery tłustej stosuję
Startej matujący AA, naczyńkową łagodzę wyciszającym kremem CC Ziaja (musi mieć
chwilę aby się wchłonął).
Max
Factor Facefinity dobrze miesza się z następującymi podkładami: Makeup
Revolution The One Foundation, Avon Calming Effects
rozświetlająco-antystresowy, Avon Extra Lasting supertrwały oraz wymienione
wyżej True Match’e. Nie polecam mieszania z Pierre Rene Skin Balance i Paese
Long Cover – zachodzi reakcja i podkłady się warzą.
Mam nadzieję, że moja opinia o podkładzie Max Factor Facefinity
All Day Flawless 3in1 była dla Was przydatna.
Pozdrawiam, M.
bardzo przydała mi się twoja opinia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń40stka wygląda na Twoich zdjęciach żółto, a jest różowa
OdpowiedzUsuń;(